Szanty Morskie

Definicja

Szanty – pieśni powstałe na pokładach żaglowców, służące do synchronizacji pracy żeglarzy.

Były one na tyle ważnym instrumentem organizacyjnym, że na każdym jachcie znajdował się szantymen mobilizujący załogę do wspólnego wysiłku. Dzięki nim czynności ciężkie i mozolne wykonywane były o wiele sprawniej.

─────────────────────SZANTY──────────────────

↳ A Morze Tak, A Może Nie

Znaj swe miejsce młody żeglarzu,

Bo twarde karki ocean gnie.

Już niejeden mocno się sparzył –

Może przemożesz, a może nie.

A może tak, a może nie?

Morze faluje zawsze tak jak chce…

A morze tak, a morze nie –

Woli nie próbuj mu narzucić swej.

O wyprawach i władzy marzysz –

Nieustraszony, potężny lew!

Lecz rozkazy Twoje podważy,

Morze, co zechce, a może nie.

A może tak…

Widzisz siebie w sztormie na mostku –

Choć wkoło szał -nie wiesz, co to lęk!

Bohaterem z krwi być i kości,

Morze pozwoli – a może nie…

A morze tak…

Oceany wielkie podbijesz!

Wielki Twój okręt i wielki cel!

Wielkie żagle – sława i miłość…

Morze przeżyjesz – a może nie?

A może tak…

Lorda Jima losy podzielisz,

Gdy nazbyt hardy dowodzić chcesz.

Niech doświadczenie Twą skroń wpierw pobieli –

W morzu zmądrzejesz – a może nie?

A może tak…

A może tak, a może nie?

Dziś w górę kielich, dzisiaj żagle precz!

A morze tak, a morze nie…

Ciągle żyjemy – więc a la santè!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=LsCFVQI-HXo

↳ Amsterdam

Jest port, wielki jak świat, co się zwie Amsterdam

Marynarze od lat pieśni swe nucą tam.

Jest jak świat wielki port, marynarze w nim śpią.

Jak daleki śpi fiord nim szum fal zbudzi go.

Jest port wielki jak świat marynarze w nim mrą

umierają co świt pijąc piwo i klnąc

Jest port, wielki jak świat, co się zwie Amsterdam.

Marynarze od lat nowi rodzą się tam.

Marynarze od lat złażą tam ze swych łajb

Obrus wielki jak świat czeka ich w każdej z knajp

Obnażają swe kły chcące wgryźć się w tę noc

W białe podbrzusza ryb, w tłusty księżyc i w los

Do łapczywych ich łap wszystko wpada na żer

Tłuszcz skapuje -kap, kap, z rybich wątrób i serc

Potem pijani w sztok w mrok odchodzą spod wiech

A z bebechów ich w krąg płynie czkawka i śmiech

Jest port, wielki jak świat, co się zwie Amsterdam

Marynarze od lat tańce swe tańczą tam

Lubią to bez dwóch zdań, lubią to bez zdań dwóch

Gdy o brzuchy swych pań ocierają swój brzuch

Potem buch kogoś w łeb, aż na dwoje mu pękł

Bo wybrzydzał się kiep na harmonii mdły jęk

Akordeon też już wydał ostatni dech

I znów obrus, tłuszcz, czkawka i śmiech

Jest port, wielki jak świat, co się zwie Amsterdam

Marynarze od lat zdrowie pań piją tam

Pań tych zdrowie co noc, piją grudzień czy maj

Które za złota trzos otwierają im raj.

A gin, wódka i grog, a grog, wódka i gin

Rozpalają im wzrok, skrzydeł przydają im

Żeby na skrzydłach tych, mogli wzlecieć hen tam

Skąd się pluje na świat i na port Amsterdam

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=hefvJas7RzA

↳ Ballada O Brygu

Przypłynął statek do Bordeaux

I korców zboża przywiózł sto.

Kapitan był tam chłop na schwał,

Na dziobie brygu sobie stał,

Oho aj hoo…

Na dziobie brygu sobie stał.

Trzy mieszczki przyszły pytać go,

Po ile sprzeda zboże to?

– „Pozwólcie, Panie, na mój bryg,

A targu dobijemy w mig,

Oho aj hoo…

A targu dobijemy w mig.”

Skoczyła więc najmłodsza z trzech,

Wtem w żagle zadął wiatru wiew

I statek zaczął fale pruć.

– „Żeglarzu, ach zatrzymaj, wróć!

Oho aj hoo…

Żeglarzu, ach zatrzymaj, wróć!”

– „Zatrzymaj, wróć!” – błagała wciąż –

„Burmistrzem wszakże jest mój mąż!”

– „A choćby nawet królem był,

Całował będę Cię co sił,

Oho aj hoo…

Całował będę Cię co sił!”

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=z4CaHCV2Ib4

↳ Biała Sukienka

Czasami, gdy mam chandrę i jestem sam,

Kieruję wzrok za okno, wysoko tam,

Gdzie nad dachami domów i w noc, i dniem,

Nadpływa kołysząca, …marzeniem, …snem.

I ona taka w tej białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.

Chwyciłem mocno jej obie ręce

Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.

I cała w żaglach, jak w białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.

Chwyciłem mocno ster w obie ręce

I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew.

Wspomnienia przemijają, a w sercu żal,

Wciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czar.

Jeżeli mi nie wierzysz, to gnaj co tchu,

Tam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu.

I ona taka w tej białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.

Chwyciłem mocno jej obie ręce

Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.

Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zobaczę ją,

Czy tylko w moich myślach jej oczy lśnią?

Gdy pochylona, ostro do wiatru szła…

Znowu się przeplatają obrazy dwa:

I ona taka w tej białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.

Chwyciłem mocno jej obie ręce

Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.

I ona taka w tej białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.

Chwyciłem mocno jej obie ręce

Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=YYIql-B-Rz0

↳ Bijatyka

To dwudziesty czwarty był lutego,

Poranna zrzedła mgła,

Wyszło z niej siedem uzbrojonych kryp,

Turecki niosły znak.

No i…

Znów bijatyka, no i…

Znów bijatyka, no i…

bijatyka cały dzień, <dzień! dzień!>

I porąbany dzień, i porąbany łeb,

Razem bracia, aż po zmierzch!

Już pierwszy skrada się do burt,

A zwie się „Goździk” i

Z Algieru Pasza wysłał go,

Żeby nam upuścił krwi.

No i…

Znów bijatyka, no i…

Znów bijatyka, no i…

bijatyka cały dzień, <dzień! dzień!>

I porąbany dzień, i porąbany łeb,

Razem bracia, aż po zmierzch!

Następny zbliża się do burt,

A zwie się „Róży Pąk”.

Plunęliśmy ze wszystkich rur –

Bardzo prędko szedł na dno.

No i…

Znów bijatyka, no i…

Znów bijatyka, no i…

bijatyka cały dzień, <dzień! dzień!>

I porąbany dzień, i porąbany łeb,

Razem bracia, aż po zmierzch!

W naszych rękach dwa i dwa na dnie,

Cała reszta zwiała gdzieś,

No a jeden z nich zabraliśmy

Na starej Anglii brzeg.

No i…

Znów bijatyka, no i…

Znów bijatyka, no i…

bijatyka cały dzień, <dzień! dzień!>

I porąbany dzień, i porąbany łeb,

Razem bracia, aż po zmierzch!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=5ORpNPSe9q4

↳ Bitwa

Okręt nasz wpłynął w mgłę i fregaty dwie

Popłynęły naszym kursem by nie zgubić się.

Potem szkwał wypchnął nas poza mleczny pas

I nikt wtedy nie przypuszczał,

że fregaty śmierć nam niosą.

Ciepła krew poleje się strugami,

Wygra ten, kto utrzyma ship.

W huku dział ktoś przykryje się falami,

Jak da Bóg, ocalimy bryg.

Nagły huk w uszach grał i już atak trwał,

To fregaty uzbrojone rzędem w setkę dział.

Czarny dym spowił nas, przyszedł śmierci czas,

Krzyk i lament mych kamratów, przerywany ogniem katów.

Ciepła krew poleje się strugami,

Wygra ten, kto utrzyma ship.

W huku dział ktoś przykryje się falami,

Jak da Bóg, ocalimy bryg.

Pocisk nasz trafił w maszt, usłyszałem trzask,

To sterburtę rozwaliła jedna z naszych salw.

„Żagiel staw” krzyknął ktoś, znów piratów złość,

Bo od rufy nam powiało, a fregatom w mordę wiało.

Ciepła krew poleje się strugami,

Wygra ten, kto utrzyma ship.

W huku dział ktoś przykryje się falami,

Jak da Bóg, ocalimy bryg.

Z fregat dwóch tylko ta pierwsza w pogoń szła,

Wnet abordaż rozpoczęli, gdy dopadli nas.

Szyper ich dziury dwie zrobił w swoim dnie,

Nie pomogło to psubratom, reszta z rei zwisa za to.

Ciepła krew poleje się strugami,

Wygra ten, kto utrzyma ship.

W huku dział ktoś przykryje się falami,

Jak da Bóg, ocalimy bryg.

Po dziś dzień tamtą mgłę i fregaty dwie,

Kiedy noc zamyka oczy, widzę w moim śnie.

Tamci, co śpią na dnie, uśmiechają się,

Że ich straszną śmierć pomścili bracia, którzy zwyciężyli.

Ciepła krew poleje się strugami,

Wygra ten, kto utrzyma ship.

W huku dział ktoś przykryje się falami,

Jak da Bóg, ocalimy bryg.

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=DkHmdWHxZzA

↳ Bluenose

W słoneczny, wietrzny dzień,

W mym mieście Lunenburg,

W dwudziestym pierwszym roku zrodził się.

Miał piękny ostry dziób,

Solidny, mocny tors,

A ochrzczono go po prostu: „Bluenose”.

„Bluenose”, dzielne imię Twe,

Zna Cię morze i ocean zna.

„Bluenose”, północnych szlaków król,

Sława Twoja w ślad za Tobą szła.

Tysiące przebył mil

W dwadzieścia długich lat

Ten szkuner z oceanem za pan brat.

Miał zawsze dosyć sił,

Lecz jednak rafy cios

Powalił go i zginął tak „Bluenose”.

„Bluenose”, dzielne imię Twe

Znało morze i ocean znał!

„Bluenose” zasnął wiecznym snem

Wśród zdradliwych karaibskich skał!

Lecz, by w legendzie tej

Zachować żywą treść,

To, gdy z pochylni kiedyś szkuner zszedł,

Zaszemrał gapiów tłum –

Usłyszeli wiatru głos:

– Popatrzcie, to po prostu „Bluenose”!

„Bluenose”, znów poniesiesz nas!

Zna Cię morze i ocean zna!

„Bluenose”, będziesz królem znów!

Dobry wiatr Twym żaglom życie da!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=NHdT5SM7ttE

↳ Bosman

Na pokładzie od rana

Ciągle słychać bosmana,

Nieustannie cholernie się drze.

Choćbyś ręce poranił,

bosman zawsze Cię zgani

I powiada – „Zrobione jest źle!” | x2

Cóż wam chłopcy się stało?

„Jeszcze raz czyścić działo,

Jak do żarcia, to każdy się rwie.

Trzeba wiedzieć od dziecka,

To nie balia, nie niecka,

Tylko okręt wojenny R.P.” | x2

Ale czasem się zdarzy,

Że się bosman rozmarzy –

Każdy bosman uczucie to zna.

Gdy go wtedy poprosisz,

Swą harmonię przynosi,

Siada w kącie na rufie i gra. | x2

Bosman skończył, wiatr ścicha,

Aż tu nagle, u licha!

Pojaśniało coś nagle we mgle.

Poznał bosman, jak cała

Polska w blaskach wstawała,

Na pokładzie okrętu R.P. | x2

A gdy spytasz go tylko,

O czym marzył przed chwilką,

Co tak nagle pojaśniał mu wzrok?

Mówi: „W Gdyni, w Orłowie,

Będę chodził na głowie,

Tak mi jakoś przypada ten port.” | x2

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=lGMDgudVsoM

↳ Brzegi Nowej Szkocji

Żegnaj Nowa Szkocjo, niech fale biją w brzeg,

Tajemnicze twe góry wznoszą szczyty swe.

Kiedy będę daleko, hen na oceanie złym,

Czy was kiedyś jeszcze ujrzę, czy zostaną mi sny?

Słońce już zachodzi, a ptaki skryły się,

W liściach drzew znalazły schronienie swe.

Mam wrażenie, że przyroda już zamarła w cichym śnie,

Lecz nie dla mnie wolne chwile, praca czeka mnie.

Żegnaj Nowa Szkocjo, niech fale biją w brzeg,

Tajemnicze twe góry wznoszą szczyty swe.

Kiedy będę daleko, hen na oceanie złym,

Czy was kiedyś jeszcze ujrzę, czy zostaną mi sny?

Ktoś uderzył w bębny i z domu wyrwał mnie –

To kapitan nas woła, więc stawiłem się.

Żegnajcie kochani, wypływamy w długi rejs,

Powrócimy do swych rodzin, znów spotkamy się.

Kiedy me najskrytsze marzenia ziszczą się,

Marzę, by do przyjaciół swych przyłączyć się.

Wkrótce już opuszczę te rodzinne strony me,

A więc żegnaj ma dziewczyno i wyczekuj mnie.

Żegnaj Nowa Szkocjo, niech fale biją w brzeg,

Tajemnicze twe góry wznoszą szczyty swe.

Kiedy będę daleko, hen na oceanie złym,

Czy was kiedyś jeszcze ujrzę, czy zostaną mi sny?

Żegnaj Nowa Szkocjo, niech fale biją w brzeg,

Tajemnicze twe góry wznoszą szczyty swe.

Kiedy będę daleko, hen na oceanie złym,

Czy was kiedyś jeszcze ujrzę, czy zostaną mi sny?

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=jmgYHeYNIRk

↳ Burza, Perły I Łotry

A stary Thudner Jim, bo tak go nazywali,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Bykiem spojrzał na mnie i jak mi nie przywali,

Burza niech to wszystko szlag!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Burza niech to wszystko szlag!

A wyszło tak, bo wzrok mój spoczął na dziewczynie,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Pięknej niczym jacht, który w bryzgach piany płynie,

Burza niech to wszystko szlag!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Burza niech to wszystko szlag!

I sama przyszła do mnie, no musiał Jim się zdziwić,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Jej aksamitny głos: „Czy mogę się posilić?”

Burza niech to wszystko szlag!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Burza niech to wszystko szlag!

A teraz siedzę sam i tulę się do ściany,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Coś mówi mi, że dzień ten nie był zbyt udany,

Burza niech to wszystko szlag!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Wey! Hey! Bo burza na nas wali!

Rwijmy stąd, bo burza na nas wali,

Burza niech to wszystko szlag! | x2

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=9aKewwqczMQ

↳ Chłopcy Do Rej

A bosman dał nam cynk,

Wiać będzie fordewind.

Rozbuja białe żagle wyposzczone!

Do lądu setki mil,

W powietrzu ciągle sztil.

Gdzie wiatr, gdzie ten wiatr,

Co bosman go obiecał?

Hura! hura! Gdy wiatr nas gna!

Hurej! hurej! Coraz bliżej..

Hura! hura! Chłopcy na maszt!

Hurej! hurej! Chłopcy do rej!

Hej! Chłopcy do rej!

A pierwszy krzyknął: „Hej

Chłopaki, grzać do rej!”

Już buja białe żagle rozpuszczone!

Po wodzie sunie szkwał,

I szarpie szczyty fal!

To raj! To jest raj,

Co bosman go obiecał!

Hura! hura! Gdy wiatr nas gna!

Hurej! hurej! Coraz bliżej..

Hura! hura! Chłopcy na maszt!

Hurej! hurej! Chłopcy do rej!

Hej! Chłopcy do rej!

Wtem bosman krzyknął: „Won

Na reje! Idzie sztorm!”

Rozpruje białe żagle wyposzczone!

I znów na górę żwawo!

Tam dmucha: Lewo, prawo!

Nie tak… To nie tak,

bosman obiecywał…

Hura! hura! Gdy wiatr nas gna!

Hurej! hurej! Coraz bliżej..

Hura! hura! Chłopcy na maszt!

Hurej! hurej! Chłopcy do rej!

Hej! Chłopcy do rej!

Ktoś w górze krzyknął w dal:

„Ech ten cholerny fach!”

I strach: „Czy zobaczę jeszcze żonę?”

Ucichła pracy pieśń.

Już pora na dół zejść.

Czy spadł? Czy ktoś spadł

Na koniec swego życia?!

Hura! hura! Gdy wiatr nas gna!

Hurej! hurej! Coraz bliżej..

Hura! hura! Chłopcy na maszt!

Hurej! hurej! Chłopcy do rej!

Hej! Chłopcy do rej!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=s4XqAYXcHlI

↳ Chłopcy Z Botany Bay

Już nad Hornem zapada noc,

Wiatr na żaglach położył się,

(x2) A tam jeszcze korsarze na Botany Bay

Upychają zdobycze swe.

Jolly Roger na maszcie już śpi,

Jutro przyjdzie z Hiszpanem się bić,

(x2) A korsarze znużeni na Botany Bay

Za zwycięstwo dziś będą swe pić.

Śniady Clark puchar wznosi do ust:

„Bracia, toast: Niech idzie na dno!”

(x2) Tylko Johny nie pije, bo kilka mil stąd

Otuliło złe morze go.

Nie podnosi kielicha do ust,

Zawsze on tu najgłośniej się śmiał.

(x2) Mistrz fechtunku z Florencji ugodził go,

Już nie będzie za szoty się brał.

W starym porcie zapłacze Margot,

Jej kochany nie wróci już.

(x2) Za dezercję do panny na kei w Brisbane

Oddać musiał swą głowę pod nóż.

Tak niewielu zostało dziś ich,

Resztę zabrał Neptun pod dach.

(x2) Choć na ustach wciąż uśmiech, to w sercach lód,

W kuflu miesza się rum i strach.

To ostatni chyba już rejs,

Cios sztyletem lub kula w pierś.

(x2) Bóg na szkuner w niebiosach zabierze ich,

Wszystkich chłopców z Botany Bay.

Już nad Hornem zapada noc,

Wiatr na żaglach położył się,

(x2) A tam jeszcze korsarze na Botany Bay

Upychają zdobycze swe.

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=iIA9Tl13q9Q

↳ Chwyć Za Handszpak

Teraz możemy gnać nawet na Horn;

– Way-hey, razem go!

Ubrania i buty w lombardzie są.

– Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

Liverpool został za rufą nam,

Wesołe panienki żegnały nas tam.

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

O, żegnaj Sally i żegnaj Sue,

Na pewno kiedyś wrócimy tu znów.

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

I do kabestanu, i równo pchać,

Z Nord-Westu zaczyna nam nieźle wiać.

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

I jeszcze pięćdziesiąt razy, hej!

Niedługo w zatoce znajdziemy się.

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

Hej, żwawiej się ruszać i mocniej pchać!

Łapy z kieszeni, nie ma czego się bać.

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

I ech, łapserdaki! Pchać ile sił!

Jak mocniej pokręcisz, to rdza zejdzie w mig.

Chwyć za handszpak i pchaj go,

Way-hey, razem go!

Kotwica na dek, cumy zdjęte są.

Razem chłopaki! Razem pchajmy go!

Jeszcze wam bosman nieźle da w kość;

Ostatnia runda i będzie dooo…ść!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=qwGq2-rpLZA

↳ Ciągnij Go Joe

Hej, Stary, spójrz – ta czarna chmura rośnie w dali.

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Czy widzisz ją, ta czarna chmura na nas wali.

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

A kiedy byłem mały brzdąc, wuj wziął mnie na kolana,

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

I płacząc rzewnie whisky pił, pił ze mną aż do rana.

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

„Pamiętaj synu” – mówił mi – „byś kiedyś nie żałował:

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Bo wujowi twemu, przykra rzecz, odpadło, bo (go) nie używał.”

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

By nie powtórzyć błędu, wcześnie się wziąłem za kobity,

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Poznałem pierwszy miodu smak z dziewczyną z London City.

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

A potem była spanish girl, była gruba i leniwa,

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Ukradła całą forsę i uciekła, głupia baba!

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Mulatka jedna rzekła mi: „Chodź ze mną, nie bądź głupi!”

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Przez dwa tygodnie, mówię wam, oglądała tylko sufit.

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

No i... tak to szło, a teraz w Gdyni Lolę mam;

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

No Lola to skra, to łza, to cudo, mówię wam.

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

To nózia, buzia, rąsia, włos, biuścik, i to, co lubię…

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

No ciągaj go, ciągaj, ciągaj go, bo jak lubię to podłubię!

– Hey, haul-away, ciągnij go Joe!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=KwUWcObbzds

↳ Czarna Rafa

Kiedy szliśmy do Australii

Była ciemna głucha noc

Krzyż południa znaczył drogę

Nagle ciszę przeszył głos

Hej do żagli chłopcy wraz

Hej tam ster lewo na burt

Widmo śmierci bliskie było

Lecz łaskawy był nam Bóg | x2

Tam na kursie coś się czerni

Sterczą z morza ostre kły

Stary pobladł gdy to ujrzał

Lecz nie stracił zimnej krwi

Hej do żagli chłopcy wraz

Hej tam ster lewo na burt

Widmo śmierci bliskie było

Lecz łaskawy był nam Bóg | x2

Każdy sprężał się jak mógł

I choć handszpak spływał krwią

Nikt z nas siły nie żałował

Okręt wolno robił zwrot

Jeszcze tylko kilka chwil

Jeszcze tylko rumby trzy

Jak od rufy nie powieje

Ominiemy rafy kły

Hej do żagli chłopcy wraz

Hej tam ster lewo na burt

Widmo śmierci bliskie było

Lecz łaskawy był nam Bóg | x2

Okręt wrócił na swój kurs

Rafy cień za rufą znikł

Wszyscy chłopcy legli w kojach

Ale zasnąć nie mógł nikt

Hej do żagli chłopcy wraz

Hej tam ster lewo na burt

Widmo śmierci bliskie było

Lecz łaskawy był nam Bóg | x2

Dzisiaj grozę tamtych chwil

Czasem widzę w moim śnie

I dziękuję za to Panu

Że nie zległem gdzieś na dnie

Hej do żagli chłopcy wraz

Hej tam ster lewo na burt

Widmo śmierci bliskie było

Lecz łaskawy był nam Bóg | x2

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=MvpkybBZoJQ

↳ Cztery Piwka

Ze Świnoujścia do Walvis Bay

Droga nie była krótka,

A po dwóch dobach, albo mniej,

Już się skończyła wódka.

„Do brydża!” – krzyknął Siwy Flak

I z miejsca rzekł – „Dwa piki”,

A ochmistrz w „telewizor” wlał

Nie byle jakie siki.

cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,

Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet.

Gdzieś między palcami sennie płynie czas.

„…czwarta ręka, Króla bije As…”

A w karcie tylko jeden As

I nic poza tym nie ma,

Ale nie powiem przecie – „Pas”,

Może zagrają szlema?

„Kontra” – mu rzekłem, taki bluff,

By nieco spuścił z tonu,

A Fred mu na to – „cztery trefl!”

Przywalił bez pardonu.

cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,

Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet.

Gdzieś między palcami sennie płynie czas.

„…czwarta ręka, Króla bije As…”

A „mój” w dwa palce obtarł nos,

To znaczy: nie ma nic…

I wtedy Flak, podnosząc głos,

Powiedział – „cztery pik!”

I kiedy jeszcze cztery Króle

Pokazał mu jak trza,

To Fred, z renonsem – „Siedem pik” –

Powiedział – „Niech gra Flak!”

cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,

Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet.

Gdzieś między palcami sennie płynie czas.

„…czwarta ręka, Króla bije As…”

A ja mu – „Kontra”, on mi – „Re”,

Ja czuję pełen luz,

Bo widzę w moich kartach, że

Jest atutowy tuz.

Więc strzelam! Kiedy karty Fred

Wyłożył mu na blat,

To każdy mógł zobaczyć, jak

Siwego trafia szlag.

cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,

Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet.

Gdzieś między palcami sennie płynie czas.

„…czwarta ręka, Króla bije As…”

Już nie pamiętam, ile dni

W miesiące złożył czas,

Morszczuki dosyć dobrze szły

I grało się nie raz,

Lecz nigdy więcej Siwy Flak,

Klnę na jumprowe wszy,

Choćbyś go prosił tak, czy siak,

Nie zasiadł już do gry!

W popielniczkę pet, cztery piwka na stół,

Już tej Damy roześmianej nie przytuli Król.

Gdzieś nam się zapodział atutowy As,

Tego Szlema wygrał z nami czas.

cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,

Jakąś Damę rozebraną Król przeleci wnet,

Gdzieś między palcami sennie płynie czas.

„…czwarta ręka, Króla bije As…”

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=Z5LMaUOybk0

↳ Czarnobrody Kapitan

Czarnobrody nasz Kapitan był,

A zwał się Edward Teach.

W 16-tym roku do nas przyszedł, by

Z diabłem i z nami pić.

Potężna postać, dziki wzrok,

Hiszpanom śmiał się w twarz,

Rabował statki. Nim minął rok,

Dziesiąty pryz był już nasz.

Bo Kapitan nasz szalony był,

Mówiono, że z diabłem ma pakt.

Gdy w warkocz zaplatał brodę swą,

Drżał przed nim cały świat. | x2

Zapragnął zrobić na statku piekło,

Pod pokład spędził nas.

W trującym dymie prochu i siarki

Wytrzymał najdłużej z nas.

Na Karaibach z nami był

Marynarz – nie znał go nikt.

Nie gadał z nami, ze Starym pił,

Mówiono, że to sam Zły.

Bo Kapitan nasz szalony był,

Mówiono, że z diabłem ma pakt.

Gdy w warkocz zaplatał brodę swą,

Drżał przed nim cały świat. | x2

Spotswood ogłosił nagrodę za nasz bryg,

Złoto za naszą śmierć.

Więc żywy dziś nie wyjdzie nikt,

Kto Teacha pragnął mieć.

Zadano mu dwadzieścia ran,

Na pokład ciężko padł.

Dziś odwróconą losu kartą

W piekle z Czartami gra.

Bo Kapitan nasz szalony był,

Mówiono, że z diabłem ma pakt.

Gdy w warkocz zaplatał brodę swą,

Drżał przed nim cały świat. | x2

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=mOWuh6XQ9NQ

↳ Dziesięć W Skali Beauforta

Kołysał nas zachodni wiatr,

Brzeg gdzieś za rufą został.

I nagle ktoś jak papier zbladł –

„Sztorm idzie, Panie Bosman!”

A bosman tylko zapiął płaszcz

I zaklął – „Ech, do czorta!

Nie daję łajbie żadnych szans.”

(x2) dziesięć w skali Beauforta!

Z zasłony ołowianych chmur

Ulewa spadła nagle.

Rzucało nami w górę, w dół

I fala zmyła żagle.

A bosman tylko zapiął płaszcz

I zaklął – „Ech, do czorta!

Nie daję łajbie żadnych szans.”

(x2) dziesięć w skali Beauforta!

O pokład znów uderzył deszcz

I padał już do rana.

Piekielnie ciężki to był rejs,

Szczególnie dla bosmana.

A bosman tylko zapiął płaszcz

I zaklął – „Hej, do czorta!

Przedziwne czasem sny się ma.”

(x3) dziesięć w skali Beauforta!

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=_grLHShugfQ

↳ Dziki Włóczęga

Byłem dzikim włóczęgą przez tak wiele dni,

Przepuściłem pieniądze na whiskey i gin.

Dzisiaj wracam do domu, pełny złota mam trzos,

I zapomnieć chcę wreszcie, jak podły był los.

Już nie wrócę na morze

Nigdy więcej, o nie!

Wreszcie koniec włóczęgi,

Na pewno to wiem! | x2

I poszedłem do baru, gdzie bywałem nieraz,

Powiedziałem barmance, że forsy mi brak.

Poprosiłem o kredyt, powiedziała: „Idź precz!

Mogę mieć tu stu takich na skinienie co dzień.”

Już nie wrócę na morze

Nigdy więcej, o nie!

Wreszcie koniec włóczęgi,

Na pewno to wiem! | x2

Gdy błysnąłem dziesiątką, to skoczyła jak kot

I butelkę najlepszą przysunęła pod nos.

Powiedziała zalotnie: „Co chcesz, mogę Ci dać.”

Ja jej na to: „Ty flądro, spadaj, znam inny bar.”

Już nie wrócę na morze

Nigdy więcej, o nie!

Wreszcie koniec włóczęgi,

Na pewno to wiem! | x2

Gdy stanąłem przed domem, przez otwarte drzwi

Zobaczyłem rodziców – czy przebaczą mi?

Matka pierwsza spostrzegła, jak w sieni wciąż tkwię,

Zobaczyłem ich radość i przyrzekłem, że:

Już nie wrócę na morze

Nigdy więcej, o nie!

Wreszcie koniec włóczęgi,

Na pewno to wiem! | x2

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=fFqLs0gLpSc

↳ Emeryt

Leżysz wtulona w ramię i cichutko mruczysz przez sen,

Łóżko szerokie, ta pościel biała, za oknem prawie dzień.

A jeszcze niedawno koja, a w niej cuchnący rybą koc,

Fale bijące o pokład i bosmana zdarty głos.

To wszystko było – minęło,

zostało tylko wspomnienie,

Już nie poczuję wibracji pokładu, gdy kable grają.

Już tylko dom i ogródek, i tak aż do śmierci,

A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają.

Nie gniewaj się kochana, że trudno ze mną żyć,

Że nie kupiłem mleka, zapomniałem gary zmyć.

Bo jeszcze niedawno statek mym drugim domem był,

Tam nie stało się w kolejkach, tam nie było miejsca dla złych.

To wszystko było – minęło,

zostało tylko wspomnienie,

Już nie poczuję wibracji pokładu, gdy kable grają.

Już tylko dom i ogródek, i tak aż do śmierci,

A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają.

Upłynie sporo czasu nim przyzwyczaję się,

Czterdzieści lat na morzu zamknięte w jeden dzień.

Skąd lekarz może wiedzieć, że za morzem tęskno mi,

Że duszę się na lądzie, że śni mi się pokład pełen ryb.

To wszystko było – minęło,

zostało tylko wspomnienie,

Już nie poczuję wibracji pokładu, gdy kable grają.

Już tylko dom i ogródek, i tak aż do śmierci,

A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają.

Wiem, masz do mnie żal – mieliśmy do przyjaciół iść,

Spotkałem kumpla z rejsu, on w morze wyszedł dziś.

Siedziałem potem na kei, ze łzami patrzyłem na port,

Jeszcze przyjdzie taki dzień, że opuszczę go, a na razie…

To wszystko było – minęło,

zostało tylko wspomnienie,

Już nie poczuję wibracji pokładu, gdy kable grają.

Już tylko dom i ogródek, i tak aż do śmierci,

A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają.

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=tLGE0L53Ghw

↳ Fajna Ferajna

Szliśmy we czterech, jasny gwint!

Dął przez dni szereg ostry wind,

W ciemnej pomroce dyszał port,

Szliśmy ponurzy, jak na mord.

Fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

Jeszcze się wściekał, jeszcze łkał

Szkwał, co chmurzyska nisko gnał.

Zimno okrutnie, trudno znieść,

Może by wódki dali gdzieś?

Piliśmy dużo, no bo cóż,

Każdy w kieszeni miał swój nóż.

fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

Fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

Rachunek w knajpie zliczył Szpunt

Funtów szterlingów cały funt.

„Zapłacić nożem” – wyrzekł Pat –

I cztery noże w stołu blat.

Szynkarz się zgodził, no bo cóż,

Kiedy zobaczył w stole nóż.

Szynkarz się zgodził, noże wziął,

A my poszliśmy dalej z mgłą.

A gdy na statku wybuchł bunt,

To na ostatku strzelał Szpunt.

Ja wtedy szczeniak, ale już

W ręce pistolet, w drugiej nóż.

Fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

fajna ferajna nas tam szła:

Jim, Pat O’Kinah, Szpunt i ja.

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=PkJ96GCHQ2Q

↳ Few Days

O Panie, czemu w ziemi tkwię

Hej raz, hej raz!

I macham szuflą cały dzień?

Hej, na morze czas!

Mogę kopać tu dalej,

Few days, few days,

Mogę kopać przez dni parę,

Ale wracać chcę. | x2

Tam każdy takie bajdy plótł,

Nieraz, nieraz,

Przekroczysz Jukon, złota w bród,

Hej, na morze czas.

Mogę kopać tu dalej,

Few days, few days,

Mogę kopać przez dni parę,

Ale wracać chcę. | x2

Wykopię jeszcze parę dziur,

Hej raz, hej raz,

Wytoczę płonnej skały wór,

Hej, na morze czas.

Mogę kopać tu dalej,

Few days, few days,

Mogę kopać przez dni parę,

Ale wracać chcę. | x2

Za żonę tu łopatę mam,

Już dość, już dość,

A zysk, że jej używam sam,

Hej, na morze czas.

Mogę kopać tu dalej,

Few days, few days,

Mogę kopać przez dni parę,

Ale wracać chcę. | x2

O Panie, nie jest to Twój raj,

O nie, o nie.

Nadzieję innym głupcom daj,

Ja na morze chcę.

Chociaż już mi wystarczy,

Few days, few days,

Dam Ci jeszcze jedną szansę,

Potem wrócić chcę. | x2

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=MwE6j8wS_sw

↳ Fiddler’s Green

Stary port się powoli układał do snu,

Świeża bryza zmarszczyła morze gładkie jak stół,

Stary rybak na kei zaczął śpiewać swą pieśń:

– Zabierzcie mnie chłopcy, mój czas kończy się.

Tylko wezmę mój sztormiak i sweter,

Ostatni raz spojrzę na pirs.

Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego

Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler’s Green.

O Fiddler’s Green słyszałem nieraz,

Jeśli piekło ominę, dopłynąć chcę tam,

Gdzie delfiny figlują w wodzie czystej jak łza,

A o mroźnej Grenlandii zapomina się tam.

Tylko wezmę mój sztormiak i sweter,

Ostatni raz spojrzę na pirs.

Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego

Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler’s Green.

Kiedy już tam dopłynę, oddam cumy na ląd,

Różne bary są czynne cały dzień, całą noc,

Piwo nic nie kosztuje, dziewczęta jak sen,

A rum w buteleczkach rośnie na każdym z drzew.

Tylko wezmę mój sztormiak i sweter,

Ostatni raz spojrzę na pirs.

Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego

Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler’s Green.

Aureola i harfa to nie to, o czym śnię,

O morza rozkołys i wiatr modlę się.

Stare pudło wyciągnę, zagram coś w cichą noc,

A wiatr w takielunku zaśpiewa swój song.

Tylko wezmę mój sztormiak i sweter,

Ostatni raz spojrzę na pirs.

Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego

Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler’s Green.

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=BfLIu4C5mlA

↳ Wellerman (po Polsku)

Na morzu pływał statek i

nazwa statku to Billy o' Tea

Wnet zawiał wiatr, zanurzył nam dziób

Hej chłopcy liny w ruch

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Niecałe dwa tygodnie stąd

Poczuliśmy wielorybi swąd

Kapitan zwołał chłopców i

Krzyknął bestię wziąć na hol

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Nim łajba uderzyła w wodę

Się podniósł ogon w samą porę

Cisnęliśmy harpunami w potworę

Gdy nurkowała w dół

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Nie cięlimy tam żadnej z lin;

Kapitan z zachłanności kpił

Wielorybników mottem żył;

Teraz bestia holuje ich

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Czterdzieści dni powyżej już

to liny trzeszczały, to miały luz

Prócz czterech łajb pozostał któż?

Wieloryb płynął wciąż

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Podbno walka nadal trwa;

Liny wciąż trzymają, wieloryb gna

Wellerman kursuje wciąż

By zaopatrywać ich

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Wellerman przypłynie znów

By dać nam cukier, herbatę, rum

Gdy wieloryb spłynie na brzeg

Weźmiemy co nasze i won

Link do utworu: https://www.youtube.com/watch?v=q6tnV6Pv2FM

Source: https://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=3060816521					

More Sea of Thieves guilds